|
Autor |
Wiadomość |
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Sob 16:57, 15 Lip 2006 |
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Sob 18:55, 15 Lip 2006 |
|
Dzięki Smyku !Oczy Jacka mowią wszystko I LOVE YOU.jest jeszcze jeden świetny do piosenki Angel Sary McLachlan ale ten pewnie już widziałaś |
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Sob 19:07, 15 Lip 2006 |
|
Widziałam. Piękny i... smutny, tak jak ta piosenka... |
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Pią 0:20, 28 Lip 2006 |
|
Wrażenia oczywiście bardzo silne... Ale będę na tyle wredna, że skupię się raczej na "goryszch stronach filmu"
W sumie w filmie (mimo wszystko) kilka rzeczy mi się nie podobało. Choć to za dużo powiedziane, może inaczej: kilka rzeczy, jak dla mnie, mogłoby wyglądać inaczej, co nie znaczy, że film przez to traci, jest zły, czy coś tam innego... Taka była wizja reżysera, facet się zna na tym co robi i szacunek wielki jeno i czapki z głów (ewntualnie kapelusze ). Ale ja jestem widz i swoje wizje też mam, o
No więc jestem raczej zwolenniczką krótkich historii. Ideałem byłoby dla mnie zmieścić tę opowieść gdzieś w 5-7 latach. Wiem, że to niemożliwe było ze względu na pierwowzór, poza tym, to na pewno zmieniłoby wymowę filmu itp. Ale ja bym tak zrobiła No i momentami chaos w tym filmie jest, trudno się połapać w czasie, bo dat nie ma (tylko ta pierwsza), ani nic. Skaczą trochę te sceny po sobie, za dużo ich (i za krótkie), jedna drugą za nogi łapie, niepotrzebnie. Poza tym brakuje mi w filmie "zabawnych scen", i to już wcale nie jest taka wydumana uwaga... Takie sceny zazwyczaj później potęgują końcowy (tu: tragiczny) efekt. Wiem, że to nie miała być komedia, ani wesoła historyjka o przygodach chłopaków z rondlami, ale na pewno wiecie o co mi chodzi...
Za to, co mi się bardzo podobało, to przede wszystkim subtelność scen erotycznych. Mało jest dobrego kina erotycznego w ogóle. A tu proszę, jednak można. Nie mówiąc już o chwytających za serce krajobrazach, kreacjach aktorskich (przede wszystkim dwóch głównych ról), dialogach, na które się wyczekuje w napięciu, muzyce, której nie można przestać nucić... Ale najpiękniejsze w tym filmie jest chyba to, że przedstawia on po prostu historię tragicznej miłości, a że tyczy się ona pary homoseksualnych kowbojów? To już jakby z boku. Film nie ma wcale (na szczęście) tego kontrowersyjengo smaczku z przedpremierowych recenzji. Jeden z piękniejszych romantycznych filmów, jakie w ogóle widziałam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
McDonnell Douglas
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szwecja / Hiszpania / Polska
|
Wysłany:
Pią 1:18, 28 Lip 2006 |
|
Oooo no nie mow ze to bylo bez "zabawne scen"..
- I co mowisz o dzien Thank Giving u Ennis na poczatek jak w indyka szczela
- Albo Jak Jack skaczyl jak duren kiedy chcial pokazac Ennisowie rodeo
- Kiedy Lureen sie zbliza do Jack.. Slowa "What are ya waitin' for cowboy? The matin' call?
- Kiedy Jack I Ennis stoja u Aguirre na poczatek i on odpowiada o prace a potem na koniec.. stoja tam cisza a on na ich gapie.. no i co.. odrazu sie ruszaja...
sa duzo szen gdzie czowiek sie usmiecha troche w tym filmem..
Tak sie nazywa film co ma klasa.. to nie jest zadne Disneyowe Donald Duck
A do latach.. to wlasnie ta calosc film poczebowal ok. 20 lat.. bo jak nie bylo by 20 lata to bylo bo inna historia no i inna historia mozna tez pisac ale ten film to byl Brokeback Mountain tak ze nie widze poco mial byc mniej lata...
Powiem cie.. duzo sie zmieszczylo w filmie.. wlasnie od samego poczatek widzialem ze to film z wysza klasa nawet jak byl budzetowy film
Ja ogladalem film 12 razy i powiem cie ze kazdy ras widzialem go innaczej i prszy kazdy ras widzialem cos nowego.. ja to nazywam KLASA
pozdrawiam, |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 10:34, 28 Lip 2006 |
|
McDonnell Douglas napisał: |
Oooo no nie mow ze to bylo bez "zabawne scen |
...że za mało zabawnych scen, a nie, że nie było wcale Te, które były rozładowały emocje należycie A może to tylko chęć, żeby historia była piękna, długa i szczęśliwa? Pewnie też czasem tak macie, że po zakończeniu seansu chcielibyście "naprać" scenarzyście i reżyserowi, a potem samemu dokończyć film z wielkim happy end'em... A najlepiej dokręcić drugą część opisującą, w tym wypadku, błogie lata spędzone na wspólnym ranczu... Ja mam podobnie przy prawie każdej księżce i filmie
McDonnell Douglas napisał: |
Tak sie nazywa film co ma klasa.. to nie jest zadne Disneyowe Donald Duck |
Zdaję sobie z tego sprawę, że to film mierzący wyżej niż bajki Disney'a. Ale "zabawne sceny" mogą być również bardziej wyrafinowane i pełne smaku, dlatego ten cudzysłów.
A co do tych lat... To wiem, że inaczej być nie mogło, piszę tylko, co mnie tak tknęło zaraz po obejrzeniu... Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to adaptacyjny film.
McDonnell Douglas napisał: |
Ja ogladalem film 12 razy i powiem cie ze kazdy ras widzialem go innaczej i prszy kazdy ras widzialem cos nowego.. ja to nazywam KLASA |
Dlatego staram się nie oglądać filmów po jeden raz. Obraz filmowy taki już chyba jest, i to jest w nim piękne, że można go odkrywać i odkrywać... Film, jeśli dobry, jest dopracowany, gdy już poznamy ogólną historię zaczynamy dostrzegać małe niuanse, szczegóły, które później dają taki czy inny efekt... No i tak jest z "Brokeback...".
Od tego czytania forum, wzbiera we mnie ochota powtórengo obejrzenia... A tak szczerze mówiąc, to zanim tu trafiłam, zastanawiałam się, czy tylko mnie tak ten film "zmiażdżył", że cały czas o nim myślę, czy może jest więcej takich... A ja widzę, że tu już niezły zastęp brokeback'owych maniaków jest |
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Pią 10:40, 28 Lip 2006 |
|
Wyżej to byłam ja...
McDonnell Douglas napisał: |
Jak Jack skaczyl jak duren kiedy chcial pokazac Ennisowie rodeo |
Ta scena genialna jest |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szkapa
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 20:25, 28 Lip 2006 |
|
Cześć Laura!!!!
Cieszę się ,że nas znalazłaś i dzięki Tobie ta rubryka znowu ożyła
Laura_Wallace napisał: |
momentami chaos w tym filmie jest, trudno się połapać w czasie, bo dat nie ma (tylko ta pierwsza), ani nic. Skaczą trochę te sceny po sobie, za dużo ich (i za krótkie), jedna drugą za nogi łapie, niepotrzebnie. Poza tym brakuje mi w filmie "zabawnych scen", i to już wcale nie jest taka wydumana uwaga... . |
ale kompletnie nie zgadzam się z tym co napisałaś.
Co do zabawnych scen to wyczerpująco wypowiedział się już McDonnel i zgadzam się z każdym jego słowem - było ich tyle ile trzeba i takie jak trzeba -wywołujące ciepły uśmiech a nie prymitywny rechot.
Nie wiem dlaczego uważasz, że film jest chaotyczny.
Moim zdaniem konstrukcja filmu jest bardzo zwarta , spójna i przemyślana, sceny zazębiają się o siebie aby ukazać własnie płynność akcji albo jednoczasowość wydarzeń , chronologia jest jak najbardziej zachowana, to nic , że nie ma dat - jeśli uważnie oglądasz upływ czasu możesz prześledzić na podstawie innych elementów- zmieniające się fryzury, rosnące dzieci itp.
Zresztą to nie jest w tej historii najważniejsze.
Arcydzieł nie należy poprawiać napisał kiedyś Marco i trudno się z tym nie zgodzić..
A tak na marginesie to też bym chciała , żeby ta historia obejmowała 5-7 lat........ale żeby o następnych 13-15-tu Ang Lee nakręcił kolejne, równie długie filmy... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Pią 21:43, 28 Lip 2006 |
|
No, witam, witam, Szkapę i resztę Ja się również cieszę, że tu dotarłam Bo już myślałam, że tylko mi tak w głowie się namieszało od tegoż filmu...
Gdy zasiadałam do filmu za pierwszy razem nie byłam "przygotowana" na tak obszerną historię. Tak więc moja uwaga o chaosie może wynikać z podświadomego nastawienia na zwyczajną opowieść. A może jestem za mało "lotna"
Gdy oglądałam film po raz pierwszy wszystko działo się dla mnie bardzo szybko (na ekranie i we mnie), choć pierwsza scena jest dość długa i niepozorna. Później, wiadomo, oglądałam ją z dużym napięciem, wychwytywałam każdy gest, wszystko nabrało nowego znaczenia. W całym filmie zresztą.
I w ogóle moje "wrażenia po filmie" to wrażenia po pierwszym obejrzeniu. W sumie to w pierwszych chwilach po filmie nie wiedziałam co mam myśleć. Śmiejcie się, ale miałam tak jak Ledger (w przytoczonym przeze mnie artykule w którymś z tematów), nie byłam pewna, czy jestem tym filmem zachwycona czy wręcz przeciwnie. Zresztę ja muszę się z każdym filmem przespać przynajmniej jedną noc, żeby wiedzieć, co o nim myślę.
Fakt faktem, że o niczym innym praktycznie nie myślę od kilku dni jak właśnie o "Brokeback Mountain"... To niesamowicie głęboka historia (choć niby w jednym zdaniu można ją ująć...), jeszcze nie spenetrowałam jej wszystkich zakątków, dopiero odkrywam. To niesamowite uczucie i rzadko, który film tak na mnie zadziałał. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mickey
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 22:18, 28 Lip 2006 |
|
Lauro... Twój post przypomniał mi w jednej sekundzie wszystkie chwile spędzone na tym Forum!
Dziękuje...
Szczególne podziękowania też dla osoby, która jest tu na Forum ze mną od początku i wspiera mnie w trudnych chwilach i nie tylko... niesamowita znajomość!
Jerry dziękuje za wszystko!!! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mickey dnia Sob 0:05, 29 Lip 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Pią 22:34, 28 Lip 2006 |
|
mickey napisał: |
Lauro... Twój post przypomniał mi w jednej sekundzie wszystkie chwile spędzone na tym Forum!
|
Mickey, a kiedy o nich zapomniałeś??? To smutne... |
|
|
|
|
mickey
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 22:49, 28 Lip 2006 |
|
Nie zapomniałem... przeżyłem na NOWO!!! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szkapa
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 23:13, 28 Lip 2006 |
|
Lauro ,nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę, że jesteś dopiero na początku drogi !
( Czy to miałeś na myśli , Mickey ? )
Mnie ten film zmęczył -psychicznie ale również i fizycznie, bo to obsesyjne myślenie przekładało się na fatalne czasami funkcjonowanie w warunkach zwykłej codzienności , rozkojarzenie , senność, osłabienie...
Teraz to oczywiście zbladło i powinnam sie z tego cieszyć ale zamiast tego przypominam sobie jak czułam sie na początku ( tak jak Ty teraz ) i zaczyna mi tego brakować.
A w oóle jak to się stało ,że obejrzałaś BBM dopiero teraz ?
Czy to znaczy , że obejrzałas go z płyty ?
Jeśli tak , to dużo straciłas , bo ta historia bardzo silnie przemawia
obrazem i nie wszystko da się oddać na małym ekranie.
W każdym razie życzę Ci jeszcze wielu nowych wrażeń , nowych odkryć i obyś umiała
dalej "przesypiać się " z tym filmem , bo mnie to jakoś nie bardzo wychodziło... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mickey
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 515 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Sob 0:44, 29 Lip 2006 |
|
Szkapo czujemy chyba dokładnie to samo...
Ta energia Laury też przypomniała mi początki... były trudne ale i piękne zarazem!!!
Na chwile to uczucie powróciło... ale niestety my już nie jesteśmy na początku tej drogi, choc żałuje tego bardzo i zazdroszcze jednocześnie, bo doskonale pamiętam jaki to był wspaniały czas
Mi ten film dał niesamowicie dużo, podobnie jak i to Forum. Moge chyba powiedzieć, ze całe moje wcześniejsze życie uległo totalnemu przeobrażeniu... mam nadzieje, że na lepsze... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Sob 12:38, 29 Lip 2006 |
|
Ojej, to ja dziękuję... Nie spodziewałam się tak spontanicznych i miłych reakcji... Mickey, Smyk, Szkapo i Wszyscy, cieszę się, że tu jestem, rzadko cieszę się naprawdę z wirtualnej obecności, tak jak teraz... Mam nadzieję, że się z czasem jakoś poznamy lepiej, bo chyba łączy nas podobna wrażliwość na świat i ludzi
Film niestety obejrzałam na małym ekranie (choć u mnie w kinie był film stosunkowo niedawno, bo w maju), czego oczywiście żałuję, bo nic nie oddaje kinowego klimatu... Kino to magia, małe sacrum. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś, jakimś cudem, obejrzę go właśnie na dużym ekranie... I że odkryję go wtedy jeszcze raz. Pocieszam się, że przynajmniej jest za czym tęsknić.
Szkapa napisał: |
Mnie ten film zmęczył -psychicznie ale również i fizycznie, bo to obsesyjne myślenie przekładało się na fatalne czasami funkcjonowanie w warunkach zwykłej codzienności , rozkojarzenie , senność, osłabienie...
Teraz to oczywiście zbladło i powinnam sie z tego cieszyć ale zamiast tego przypominam sobie jak czułam sie na początku ( tak jak Ty teraz ) i zaczyna mi tego brakować. |
Fakt, to jest męczące. Dobrze, że chociaż tutaj mogę się wygadać, bo jakbym miała to wszystko w sobie trzymać chyba by mi się przewody przepaliły
Jakieś nieokreślone ciepło rozlewa się we mnie gdy widzę jak wiele wspaniałych i nasyconych emocji, uczuć i refleksji może wywołać „zwykły film”, a przede wszystkim jak może łączyć ludzi. Wiecznie niedoceniania muza...
No nic, bo się rozkleję jak tak dalej pójdzie...
Pozdrawiam „brokeback’owych weteranów” |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|