|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Wto 20:14, 16 Maj 2006 |
|
Strasznie Ci współczuję Mickey , a jednocześnie zazdroszczę , że masz jeszcze taką możliwość!
Próbuj dalej i koniecznie opowiedz JAK BYŁO!!!!
Alma , chciałabym , żeby to była "nowa fala" i żeby zamieniła się w maniaków...TAKICH JAK MY , oczywiście |
|
|
|
|
|
|
Alma
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 7:15, 18 Maj 2006 |
|
zastanawialismy się kiedyś jak naprawdę zginął Jack.... może tu znajdziecie odpowiedź:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 12:33, 18 Maj 2006 |
|
Tak sobie myslę, ze gdyby nawet Jack zaproponował pomoc finansową Ennisowi już pózniej kiedy musiał płacic alimenty i o tym wspomniał Jackowi.. Ennis by nie przyjął... juz na BM się zdenerwował kiedy Jack wspomniał o pieniadzach.
I jeszcze jedna myśl nie daje mi spokoju.... Jack by nie zginął gdyby Ennis zdecydował się na ich wspólne życie ..czy Ennis kiedykolwiek o tym pomyślał już po smierci Jacka....uwielbiam Ennisa i nigdy nie chciałabym żeby miał jakieś wyrzuty sumienia.. ale ta mysl powraca do mnie uparcie |
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Czw 13:23, 18 Maj 2006 |
|
"Jack by nie zginął gdyby Ennis zdecydował się na ich wspólne życie" -
Yoll, przypominam, że nie mamy 100% pewności W JAKI SPOSÓB zginął Jack. Według mnie nawet opowiadanie tego nie określa. Wszystko, co wiemy, to tylko domysły Ennisa. Bo, jak inaczej mógł sobie wytłumaczyć śmierć Jacka, skoro wspomnienia z dzieciństwa odcisnęły na nim piętno na całe życie? Przyznaję, historia z oponą jest podejrzana, ale ją też trzeba wziąć pod uwagę. W tym, co spotkało Jacka nie widzę ani trochę winy Ennisa. Myśl, że do bólu po utracie przyjaciela, miałyby go jeszcze dręczyć TAKIE wyrzuty sumienia, jest dla mnie, no... po prostu straszna!
Pozdrawiam. |
|
|
|
|
Alma
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Czw 13:46, 18 Maj 2006 |
|
Smyk napisał: |
"Jack by nie zginął gdyby Ennis zdecydował się na ich wspólne życie" -
Yoll, przypominam, że nie mamy 100% pewności W JAKI SPOSÓB zginął Jack. Według mnie nawet opowiadanie tego nie określa. Wszystko, co wiemy, to tylko domysły Ennisa. Bo, jak inaczej mógł sobie wytłumaczyć śmierć Jacka, skoro wspomnienia z dzieciństwa odcisnęły na nim piętno na całe życie? Przyznaję, historia z oponą jest podejrzana, ale ją też trzeba wziąć pod uwagę. W tym, co spotkało Jacka nie widzę ani trochę winy Ennisa. Myśl, że do bólu po utracie przyjaciela, miałyby go jeszcze dręczyć TAKIE wyrzuty sumienia, jest dla mnie, no... po prostu straszna!
Pozdrawiam. |
Jeszcze tylko jedno słówko ode mnie w tej sprawie. A może Ennis miał rację, może gdyby byli razem skończyłoby się to równie źle? Oczywiście chcielibyśmy zobaczyc na końcu filmu - i zyli długo i szczęśliwie - ale nie o tym jest ta historia prawda?
Poza tym to, że chciał byc z kimś innym to była decyzja Jacka, Ennis nie miał z tym nic współnego. Nie chcę twierdzić, że jack był sam sobie winien bo winnni byli tylko ci ludzie, którzy, ewnentualnie go zabili.
Znów się trochę zapętliłam, ale chcę tylko dodac, że Ennisa nie można winić za to, że Jack zginął.... tyle ode mnie i prosze na mnie nie krzyczeć bo dzis mam bardzo duzo pracy.... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Czw 13:55, 18 Maj 2006 |
|
Żaden z nich nich nie był winny temu, co się stało.
Zawiniła nietolerancja i bezduszność ludzi albo głupi wypadek - ironia losu |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 13:59, 18 Maj 2006 |
|
Macie racje Smyku i Almo... ale ja nie moge sie pogodzic z myslą ze im sie nie udało.... ze smierć Jacka przerwała tak piekną miłośc.... oglądam film po raz może 100? i ciagle zadaje sobie to pytanie dlaczego tak sie to skonczyło.... to sie stało moją obsesją... nic na to nie moge poradzic... rzadko udzielam sie na forum, ale nie ma dnia zebym tu nie zaglądnęła ... to juz stało się rytuałem... bardzo sie ciesze ze są osoby które myślą i czują to co ja .. Alam, Wila, Basia, Smyk ..... |
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Czw 14:04, 18 Maj 2006 |
|
Yoll, nikt z nas nie może się z tym pogodzić... Głowa do góry, nie jesteś sama! Razem łatwiej przetrwać |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 14:22, 18 Maj 2006 |
|
|
|
|
Wila
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2155 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 18:43, 18 Maj 2006 |
|
ja rowniez uwazm,ze Ennis nie byl winny smierci Jack'a...
"Los bohaterów nie daje się bowiem opisać jako fatalne zrządzenie tajemnych sił – nie mamy wątpliwości, że zgotowali go inni ludzie. "-to fragment jednej recenzji....
tak.. tez nie moge pogodzic sie z tym,ze tak sie to skonczylo... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Czw 18:59, 18 Maj 2006 |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 21:07, 18 Maj 2006 |
|
...znamy Yoll , ja...aż za bardzo...
Przepłakałam "na niej" wiele nocy i nie odważyłabym się zacząć w ten sposób dnia bo wzbudzałabym niepotrzebną sensację swoimi czerwonymi i zapuchniętymi oczami...
Ale prawda jest taka , że "rozwala" mnie ten utwór...i to momentalnie...jak tylko zobaczę Ennisa otwierającego szafę.
To przepiękne wyznanie , ale nie mogę za często go oglądać...mam ( autentycznie) za słabe serce...
Smyku!!! Wielkie , ogromne dzięki!!!!!!!!!
TYM właśnie chcę zaczynać i witać każdy dzień bo...łagodzi ból i leczy smutek...po prostu dodaje skrzydeł!!!!!! |
|
|
|
|
Agios
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krakow Berlin Ateny
|
Wysłany:
Czw 21:17, 18 Maj 2006 |
|
Wspaniali Forumowicze!
Piszę we Wrażeniach, bo tu zaczynałem. Życie niesie nam nieustanne niespodzianki, tym razem notuję tu kilka słów pożegnania. Wiedziałem, że ono nastąpi, ale, cholewcia, nie wiedziałem, że tak szybko i na tak długo. Myślałem, miesiąc...
Jeszcze parę godzin temu puściłem posta do tematu Mama, a tu rewolucja. Nagle okazało się u mnie w pracy, że wyjeżdżam na plus minus trzy miesiące.
W przyszłym tygodniu opuszczam cywilizacyjne zdobycze, będą góry, grzebanie w kamiorach, laptop do celów naukowych, ale bez łącz. Nawet jak zejdę do wioski... kilka ma w nazwie Agios, to się nie połączę, żadna ze znanych mi tam osób nie ma internetu, a gdy będę w większym mieście, dwa-trzy razy?, mogę nie zdążyć, bo się strasznie mocno przygotowuję do każdego postu, może Was choć zdążę poczytać.
W tej, z jednej strony radości, ale, z drugiej strony, pomieszanej z żalem, mam pomysł, szybki, ale jasny. Ach, te perspektywy!
Proponuję spotkanie Bliskich w plus minus rocznicę europejskiej premiery BBM, w Warszawie, we wrześniu, konkretnie w sobotę 9 września na pięterku w kawiarni Słodko-Słony, Mokotowska 45, o 16.00?!?!
Sam będę na pewno, muszę, przyjadę. Może ktoś z Was też... Co Wy na to?
Może to się uda, może nie. Kraj może być inny po czerwcu (parady, decyzje), po wakacjach i urlopach, a i Wasze emocje inne po lipcowych DVD (sam zabieram wydanie brytyjskie), choć nie wydaje mi się. Zjedlibyśmy chyba lepsze ciasto jabłkowe niż Ennis w swoim barze, wtedy, gdy słyszy, o ironio, że miłość to nie zabawa.
Dam głos jeszcze, ale czekam tep na tę wrześniową sobotę.
Bardzo Wam dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość.
Bardzo serdecznie pozdrawiam
Agios
A jednak kląć się chce, bo się dopiero rozkręcałem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 21:20, 18 Maj 2006 |
|
Alma napisał: |
Smyk napisał: |
"Jack by nie zginął gdyby Ennis zdecydował się na ich wspólne życie" -
Yoll, przypominam, że nie mamy 100% pewności W JAKI SPOSÓB zginął Jack. Według mnie nawet opowiadanie tego nie określa. Wszystko, co wiemy, to tylko domysły Ennisa. Bo, jak inaczej mógł sobie wytłumaczyć śmierć Jacka, skoro wspomnienia z dzieciństwa odcisnęły na nim piętno na całe życie? Przyznaję, historia z oponą jest podejrzana, ale ją też trzeba wziąć pod uwagę. W tym, co spotkało Jacka nie widzę ani trochę winy Ennisa. Myśl, że do bólu po utracie przyjaciela, miałyby go jeszcze dręczyć TAKIE wyrzuty sumienia, jest dla mnie, no... po prostu straszna!
Pozdrawiam. |
Jeszcze tylko jedno słówko ode mnie w tej sprawie. A może Ennis miał rację, może gdyby byli razem skończyłoby się to równie źle? Oczywiście chcielibyśmy zobaczyc na końcu filmu - i zyli długo i szczęśliwie - ale nie o tym jest ta historia prawda?
Poza tym to, że chciał byc z kimś innym to była decyzja Jacka, Ennis nie miał z tym nic współnego. Nie chcę twierdzić, że jack był sam sobie winien bo winnni byli tylko ci ludzie, którzy, ewnentualnie go zabili.
Znów się trochę zapętliłam, ale chcę tylko dodac, że Ennisa nie można winić za to, że Jack zginął.... tyle ode mnie i prosze na mnie nie krzyczeć bo dzis mam bardzo duzo pracy.... |
Świadomość , że Jack zginął jest dla mnie sama w sobie na tyle przerażająca , że to W JAKI SPOSÓB? , staje się sprawą drugorzędną.
Ale nie do zniesienia jest myśl , że został zamordowany bo ktoś nie akceptował jego orientacji seksualnej . To jest tak niedorzeczne ( chociaż niestety bardzo prawdopodobne) , że wolę przyjąć wersję o nieszczęśliwym wypadku...wolę...? Głupstwa opowiadam...nigdy w życiu nie pogodzę się z tą bezsensowną , przedwczesną śmiercią i podobnie jak Yoll zawsze będę sobie zadawać pytanie : DLACZEGO??????????!!!!!!!!!!!
Ale jedno wiem na pewno...Ennis nie miał najmniejszego wpływu na to co się stało , nie mógł w żaden sposób temu zapobiec ani uchronić Jacka przed tą tragedią...
Mam szczerą nadzieję , że nigdy siebie o to nie obwiniał... |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Czw 21:34, 18 Maj 2006 |
|
Agios...dzięki za to co było ( trochę mało ) i ostrzymy apetyty na więcej...
Będziemy czekać!!!!
A ty odkrywaj i zdobywaj!!!! I oczywiście nie zapomnij o nas i o BBM ( o to chyba nie muszę Cię prosić , prawda?)
Ps. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie , ale pomysł spotkania Bliskich jest naprawdę wspaniały!!!
Bardzo chciałabym , żeby do Niego doszło...
W każdym razie nasze emocje na pewno nie opadną!
Do usłyszenia...a może... zobaczenia ?! |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|