|
Autor |
Wiadomość |
Haalka
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wlochy
|
Wysłany:
Wto 22:29, 03 Lut 2009 |
|
Moongirl,nie jestes sama a to co napisalas to zywcem wyjelas mi z ust.Wlasnie sie zastanawialam czy nasz dol psychiczny nie jest przypadkiem poglebiony tym,iz mamy swiadomosc,ze Heath Ledger nie zyje. I dlaczego tak jest,ze cierpimy nie tylko wtedy gdy odchodzi ktos z bliski z rodziny ale tez ktos znany nam tylko z ekranu,ktos kogo lubimy i kogo podziwiamy?! Pamietam jak mi bylo przykro gdy zginal w wypadku mlody aktor Waldemar Goszcz albo teraz niedawno jaka bylam zla na caly swiat,ze Mariusz Sabiniewicz przegral walke z rakiem.No a teraz H.L...Wybaczcie,ze pisze"teraz",dla mnie rok temu to ciagle"teraz". Ciezko oglada sie film,w ktorym widzimy aktora,ktorego juz nie ma.Tak,mysle,ze w duzej mierze to nas tak doluje.Nie wiem co jeszcze dopisac,nagle mnie cos zablokowalo. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
moongirl
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 569 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 23:18, 03 Lut 2009 |
|
Zawsze bardziej boli taka nagła niespodziewana śmierć...nawet w filmie. Przyzwyczajeni jesteśmy do filmów, gdzie już w połowie wiadomo mniej więcej jak się zakończy. I kończy się najczęściej happy endem. A tu w TBM? Tyle niedomówień, niejasnych sytuacji no i właśnie brak happy endu - czy gdyby było inaczej dyskutowalibyśmy i roztrząsalibyśmy to wszystko tyle czasu? Nie sądzę. Przeminęłoby z wiatrem... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
micsyd
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 23:38, 03 Lut 2009 |
|
Chciałem się podzielić wrażeniami na temat wspaniałego filmu, jakim jest TBM. Nigdy wcześniej nie oglądałem filmu, postanowiłem go obejrzeć na TVN-ie.
W stosunku do filmu nie miałem żadnych mieszanych uczuć gdy były sceny miłosne między Jake'm a Ennisem, po prostu uważałem to za coś normalnego i oczywistego. Jedyne, co mnie denerwowało w filmie to fakt, że bohaterowie licytowali się "osiągnięciami" - w tym przypadku dziećmi - przed żoną Ennisa, Almą. Po prostu mnie to odrzuciło, nie dlatego, że geje w ogóle spłodzili dzieci ze swoimi partnerkami, ale fakt, że ukrywali swoją orientację przed paniami. Alma wiedziała, że Ennis leci na Jake'a (nie zapomnę jej miny, jak zobaczyła całującego się Ennisa z Jake'm ), ale mimo tego, brnęła dalej w ten związek. Po części jest to jej wina (chyba), ponieważ mogła wnieść wcześniej pozew o rozwód. Chociaż nie wiem, czy panie z Dzikiego Zachodu miały takie prawa, jakie dzisiaj mamy.
Jeśli chodzi o samo uczucie Ennisa do Jake'a i odwrotnie, sposób okazywania został ukazany w krystalicznie wybitnym wydaniu. Apeluję tutaj na miejscu do wszystkich homofobów i pseudokatolików, że jest możliwa miłość między dwoma osobami tej, samej płci. I nie chodzi tutaj tylko o wsadzanie narządu płciowego do tyłka drugiej osoby, co tak argumentują ludzie "tolerancyjni" w swoim mniemaniu. This is Love!!!
Ja sam po filmie nie mogłem się otrząsnąć. Przez całą noc rozmyślałem o wszystkich odkrytych i nieodkrytych szczegółach tego pięknego, miłosnego dramatu. Najbardziej mną wstrząsnęły dwa momenty w tym filmie:
1. Gdy Ennis odwiedził rodziców Jake'a po informacji o jego śmierci. Gdy Ennis wszedł do pustego pokoju Jake'a, łzy mi się tworzyły wokół oczu.
2. Końcówka filmu, gdy Ennis otworzył szafę i poprawiał niebieską kurtkę Jake'a, swojego najdroższego przyjaciela i ukochanego ze zdjęciem z gór Brokeback.
Sam do dzisiaj nie mogę się otrząsnąć po seansie filmowym i od czasu do czasu puszczam sobie fragmenty filmu. Ja czuję się bardziej samotny i opuszczony niż przed filmem. Z pewnych względów zdrowotnych od 20 lat nie wychodzę z domu i tylko czasem wyjdę na świeże powietrze. Czuję się jak w więzieniu... i co najgorsze, nie widzę zmian na lepsze. Koledzy mnie nie odwiedzają, ponieważ nie mają czasu. Siedzę tylko na tym głupim Internecie i... płaczę. Tak wiele chcę zmienić w swoim życiu, a... nie mogę. To jest najbardziej okropne uczucie, które mnie dotyka od 2-3 lat, gdy zacząłem myśleć prawidłowymi kategoriami. Wierzę w prawdziwą miłość, ten film mi to pokazał, że jest możliwa taka miłość. Z drugiej strony, masz ochotę umrzeć i nie oddychać... i zniknąć.
Marzę w tym roku o wyjeździe do Krakowa, aby z kimś obcym pojechać i kogoś poznać. Nie boję się obcych ludzi, pragnę rozmowy z drugim człowiekiem. Tylko czuję się taki niepotrzebny, że obawiam się braku reakcji z drugiej strony........
Pozdrawiam ciepło, Michał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
moongirl
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 569 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Wto 23:48, 03 Lut 2009 |
|
witaj Michałku!
Zapewniam Cię, że dobrze trafiłeś i to nie tylko po to,żeby podzielić się wrażeniami z filmu. Tutaj spotkasz się z odzewem, bo tu są ludzie, którzy czują podobnie. I cóż z tego, że przez internet? Inaczej się nie da. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zlygotyk
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 187 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Środa Wlkp. [Poznań]
|
Wysłany:
Wto 23:57, 03 Lut 2009 |
|
w porównaniu do życia Michała to moje chyba wygląda kwitnąco... nie mam na co narzekać jakkolwiek każdy chyba ma lepsze i gorsze dni, w które czuje się, jakby nikt nie miał dla niego czasu. ale "pocieszę cię", że nawet, gdy się żyje "normalnie", uczy się, pracuje - internet czasem okazuje się jedynym miejscem, gdzie spotkać można ludzi chętnych do rozmowy i dzielenia się swoimi myślami, spostrzeżeniami. osobiście jakoś nie narzekam na niepowodzenia "zawodowe", ale to nie znaczy, że czuję się lepsza od innych. ta nadwrażliwość... wrażliwość na wszystko, co się dzieje dokoła, nawet na fikcyjne historie... (z przymrużeniem oka, oczywiście) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jerry
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 1329 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 0:30, 04 Lut 2009 |
|
micsyd napisał: |
Jedyne, co mnie denerwowało w filmie to fakt, że bohaterowie licytowali się "osiągnięciami" - w tym przypadku dziećmi - przed żoną Ennisa, Almą. Po prostu mnie to odrzuciło, nie dlatego, że geje w ogóle spłodzili dzieci ze swoimi partnerkami, ale fakt, że ukrywali swoją orientację przed paniami. |
Sądzę, że sprawa inaczej wygląda w przypadku Jacka, a inaczej u Ennisa.
Co do Jacka można rzeczywiście założyć, że świadomie ukrywał przed żoną swój homoseksualizm. Czemu tak czynił? Zapewne żona była takim samym "przedstawicielem" nieprzychylnego w tej kwestii społeczeństwa, jak każdy inny człowiek, co więcej: miała moralne prawo do pretensji wobec Jacka za to, że się z nią ożenił (w końcu to mężczyzna wybierał żonę, a nie odwrotnie), skoro znał swoją naturę. Wątpię, by mógł on liczyć na jakąkolwiek "taryfę ulgową" ze strony Lureen.
Natomiast czy Ennis ukrywał to, że był homoseksualistą? Nie nazywał rzeczy po imieniu nawet przed sobą samym (pomijając już, że nie wszyscy, którzy widzieli film, są zgodni co do jego orientacji seksualnej). Przypuszczam, że Ennis niewiele rozumiał z tego, co działo się w jego wnętrzu i raczej się nad tym nie zastanawiał; przyjmował życie takim, jakie jest. Jeśli coś ukrywał, to sam cel spotkań z Jackiem oraz wydarzenia, które miały miejsce w 1963 roku. Spłycam problem, przepraszam, ale już sporo o tym pisałem na forum przed trzema laty...
micsyd napisał: |
Apeluję tutaj na miejscu do wszystkich homofobów i pseudokatolików, że jest możliwa miłość między dwoma osobami tej, samej płci |
Do homofobów - ok, ale co do "pseudokatolików" - to już nie takie oczywiste. Kościół, niestety, wyraźnie określił swoje stanowisko w tej sprawie, a stosowanie się do niego należy do obowiązków katolików (tych nie-pseudo). Temat-rzeka...
micsyd napisał: |
Ja czuję się bardziej samotny i opuszczony niż przed filmem. |
To akurat nie jest "dobrą" stroną tego filmu, jeśli pogrąża kogoś w głębszym poczuciu samotności niż to, które towarzyszy mu na co dzień. Mam nadzieję, że jest to stan chwilowy, związany z dużym ładunkiem emocjonalnym, jaki niesie historia Ennisa i Jacka i że wkrótce negatywne odczucia znajdą inne ujście.
Za plus uważam to, że dzięki BBM trafiłeś do nas. Może tu poznasz ludzi, którzy podobnie przeżywają i patrzą na świat jak Ty. A może znajomości nie ograniczą się jedynie do przestrzeni wirtualnej? - czego Ci serdecznie życzę. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karminowa
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Śro 8:41, 04 Lut 2009 |
|
Dzień dobry,
jestem tu raptem od wczoraj i trochę nie wypada mi tu witać Michała, ale też cieszę się, że tu jesteś. Współczuję Ci bardzo Twojej sytuacji, ale tym bardziej się cieszę, że jest internet i to forum, gdzie można być razem - nawet jeśli na odległość. Mam męża, z którym dobrze się rozumiem, ale wstrząs, jakim był TBM, stał się tylko moim udziałem - nie jestem w stanie przekazać tych wszystkich uczuć i wzruszeń mojej drugiej połowie i jest to niejako ta część mnie, którą mogę wyrazić tutaj - na tym forum, w rozmowie z Wami. Mam za sobą długie lata życia w samotności - mężatką jestem od 3 lat i TBM uświadomił mi jedną rzecz - samotność jest wpisana w nasze życie i nie trzeba się jej bać. W największej miłości też jakoś jesteśmy samotni - szczególnie, gdy druga strona nie może/nie potrafi pójść z nami tam, dokąd chcielibyśmy pójść razem. Ennis i Jack w swoim uczuciu musieli się przecież ciągle zmagać z samotnością - tym straszliwszą, że trzeba ją było ukrywać przed całym światem i udawać, że wszystko jest ok.
Mnie film dotknął tak bardzo jak Was wszystkich, ale w tym całym smutku jest jednak jakaś nadzieja - mam wrażenie, że dzięki niemu coś zrozumiałam i uspokoiłam się. NIe wiem tylko jeszcze, co zrozumiałam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
micsyd
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 8:48, 04 Lut 2009 |
|
Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa pod moim adresem. Cieszę się, że trafiłem tutaj do Was. Może tutaj będę się czuł mniej samotnie.
PS Chciałem poprawić, że romans nie dotyczył Ennisa z Jake'm, tylko była to miłość między Ennisem a Jackiem. przepraszam za nieścisłości.
Pozdrawiam ciepło, Michał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
emjotka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 609 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śląsk
|
Wysłany:
Śro 9:39, 04 Lut 2009 |
|
karminowa napisał: |
Dzień dobry,
Mam męża, z którym dobrze się rozumiem, ale wstrząs, jakim był TBM, stał się tylko moim udziałem - nie jestem w stanie przekazać tych wszystkich uczuć i wzruszeń mojej drugiej połowie i jest to niejako ta część mnie, którą mogę wyrazić tutaj - na tym forum, w rozmowie z Wami. |
Czułam dokładnie to samo, co Ty. Było mi żal, że mój mąż nie chce nawet słyszeć o tym filmie. Teraz doceniam to, że zawsze warto mieć swoją prywatną przestrzeń życiową, do której małżonek nie ma dostępu. BBM jest częścią takiej mojej private space.
karminowa napisał: |
Mam za sobą długie lata życia w samotności - mężatką jestem od 3 lat i TBM uświadomił mi jedną rzecz - samotność jest wpisana w nasze życie i nie trzeba się jej bać. W największej miłości też jakoś jesteśmy samotni - szczególnie, gdy druga strona nie może/nie potrafi pójść z nami tam, dokąd chcielibyśmy pójść razem. |
To prawda, chciałoby się napisać, ze każdy jest samotną wyspą, ale to nie w moim stylu Trzeba się uczyć bycia samemu, lubić swoją samotność, a przez to i siebie. To nie jest łatwe, bo wymaga samoakceptacji. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
emjotka
Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 609 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: śląsk
|
Wysłany:
Śro 9:42, 04 Lut 2009 |
|
Michale witam Cię serdecznie!!!
Kraków to naprawdę dobry wybór na wyjazd w celu poznania kogoś. Wiem z własnego doświadczenia
Mam nadzieję, ze Ci się uda, a na pisz tu z nami! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
karminowa
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Śro 10:00, 04 Lut 2009 |
|
Emjotka,
fajnie, że się odezwałaś. Chciałoby się rzec, no właśnie... ja się chyba na stare lata wyleczyłam z oczekiwania pełnej harmonii i porozumienia dusz - i chyba właśnie odpuszczam mojemu mężowi różne nasze niedogadania. I dobrze jest mieć swoje własne obszary i wiedzieć, kim się jest, żeby się potem nie szarpać z życiem i bliskimi.
Pozdrawiam wszystkich samotnych [/list] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Haalka
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wlochy
|
Wysłany:
Śro 14:30, 04 Lut 2009 |
|
Ja teraz tyle chcialabym tu napisac,ze nawet nie wiem od czego zaczac.Przede wszystkim chcialabym zwrocic sie do Michala.Wiesz Michal,Ty nie wychodzisz z domu z pewnych wzgledow zdrowotnych-jak piszesz,a ja-bo boje sie ludzi.Po prostu.Kiedys bylam innym czlowiekiem,otwartym na swiat i ludzi,to sie zmienilo gdy zakochalam sie w duzo starszym mezczyznie,mezczyznie ktory smialo moglby byc moim ojcem.Na poczatku bylam wrecz dumna,ze i on zwrocil na mnie uwage,on-czlowiek szanowany i znany tu z roznych przedsiewziec(organizuje tu np.zbiorke pieniedzy co roku na rzecz szpitala dla biednych dzieci w Manili,szpitala ktory zreszta powstal z jego inicjatywy),bylam wiec dumna,ze taki ktos zwrocil uwage na prosta dziewuche z Polski,ktora przyjechala do jego kraju po to by-za przeproszeniem-ucierac tylki.Teraz,po latach jestem zaszczuta i nienawidze ludzi.Tyle ile mnie spotkalo przykrosci z ich strony,ile ironii,glupich pytan typu"A to twoja corka?",chamskich odzywek z rodzaju"Pobierajcie sie"Bedzie miala rente"!!! Tak jakbym tylko wyczekiwala na jego-Boze odpukac-smierc w nadziei,ze dostane po nim KASIORE dzieki czemu nie bede juz musiala czyscic ubikacji by miec na chleb.Tymczasem on ani nie jest staruszkiem o lasce ani bogatym biznesmenem przy ktorym moglabym powiedziec,ze sie ustawilam.Przez caly czas bycia razem ponizam sie sprzatajac u lezacych do gory tylkiem ksiezniczek.A chce dodac,ze jestem na poludniu Wloch a tu naprawde nie zarabia sie rewelacyjnie.W sumie co sie zarobi to sie przeje.Ale nie bede przeciez pisac poematu na ten temat choc moglabym napisac jeszcze bardzo wiele.W kazdym razie ludzie mnie zniszczyli,sprawili,ze nigdzie nie chce mi sie chodzic a w domu czuje sie najlepiej,najbezpieczniej i mam swiety spokoj.Nie chce ogladac tych falszywych usmieszkow mowiacych"Biedna Polko,umialas sie ustawic".Wrecz moge sie porownac do bohaterow BBM:ja tez w pewnym sensie sie ukrywam,tez mam obawy przed ludzmi,mam to uczucie tylko dla siebie,tylko ja wiem co tak naprawde czuje do tego czlowieka i dlaczego z nim jestem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
micsyd
Dołączył: 03 Lut 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 14:50, 04 Lut 2009 |
|
Cieszę się Haalka, że podzieliłaś się ze mną swoim, równie jak moim, okrutnym życiem. Zgadzam się z Tobą, że ludzie bywają okrutni wobec drugiego człowieka. Ja sam odnoszę wrażenie, że drugi człowiek patrzy na mnie, jak na 10-letniego smarkacza, który nie ma nic do powiedzenia i nie ma w sobie żadnych uczuć. To jest równie okrutne i podobne do twoich relacji z ludźmi. Nie jestem z tych ludzi, co się narzucają innym, jeśli Ci inni nie chcą kontaktować się z Tobą.
Wierzysz jeszcze, droga Haalko, w dobre serce drugiego człowieka? Ja jestem jeszcze młody i naiwny, i dlatego wierzę jeszcze w dobrych ludzi... w końcu nie wszyscy są źli
pozdrawiam Cię ciepło, Michał |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Haalka
Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wlochy
|
Wysłany:
Śro 20:22, 04 Lut 2009 |
|
micsyd napisał: |
Cieszę się Haalka, że podzieliłaś się ze mną swoim, równie jak moim, okrutnym życiem. Zgadzam się z Tobą, że ludzie bywają okrutni wobec drugiego człowieka. Ja sam odnoszę wrażenie, że drugi człowiek patrzy na mnie, jak na 10-letniego smarkacza, który nie ma nic do powiedzenia i nie ma w sobie żadnych uczuć. To jest równie okrutne i podobne do twoich relacji z ludźmi. Nie jestem z tych ludzi, co się narzucają innym, jeśli Ci inni nie chcą kontaktować się z Tobą.
Wierzysz jeszcze, droga Haalko, w dobre serce drugiego człowieka? Ja jestem jeszcze młody i naiwny, i dlatego wierzę jeszcze w dobrych ludzi... w końcu nie wszyscy są źli
pozdrawiam Cię ciepło, Michał |
Michal,pewnie,ze sa ludzie i o dobrym sercu !
Powiem Ci jednak,ze mimo wszystko to zycie nie jest takie okrutne,ludzie owszem,potrafia byc okrutni ale zycie jest piekne Michal,szczegolnie wtedy gdy jest dla kogo zyc.Widzisz,rozumiem,ze jestes samotny.Ja tez dlugo bylam samotna,mojego partnera zyciowego poznalam wtedy gdy wiekszosc kolezanek miala juz odchowane dzieci.Ale warto bylo czekac,teraz nie zamienilabym go na zadnego innego piekniejszego czy bogatszego.I Ty sie nie poddaj jak ja sie nie poddalam,w zyciu na wszystko przychodzi czas.Szkoda tylko,ze tyle nieraz trzeba walczyc z ludzmi,z ich zazdroscia,zawiscia,bezczelnoscia i wscibstwem.No ale tak jak mowie,na szczescie i ludzie o dobrym sercu istnieja. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gregorian
Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 3 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: planeta Ziemia
|
Wysłany:
Śro 22:20, 04 Lut 2009 |
|
Haalka napisał: |
.W kazdym razie ludzie mnie zniszczyli,sprawili,ze nigdzie nie chce mi sie chodzic a w domu czuje sie najlepiej,najbezpieczniej i mam swiety spokoj.Nie chce ogladac tych falszywych usmieszkow mowiacych"Biedna Polko,umialas sie ustawic".Wrecz moge sie porownac do bohaterow BBM:ja tez w pewnym sensie sie ukrywam,tez mam obawy przed ludzmi,mam to uczucie tylko dla siebie,tylko ja wiem co tak naprawde czuje do tego czlowieka i dlaczego z nim jestem. |
to straszne.. normalnie powiedziałbym wracaj do Polski i zaczynaj nowe życie... ale milosć w końcu nie wybiera |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|