|
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany:
Sob 13:38, 12 Sie 2006 |
|
Jack został pobity na śmierć, pod koniec filmu bardzo szybko przemijały zdjęcia na których było widać Jack'a bitego przez kogoś tam. Ten moment był przerażająco okropny. Prawie się wtedy rozkleiłem... |
|
|
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 18:27, 29 Sie 2006 |
|
Widzisz Jake, to wcale nie jest takie oczywiste, jak zginął Jack.
Film obfituje z resztą w niedomówienia i sytuacje, którem można różnie interpretować. To czyni też m.in. BBM tak niezwykłym obrazem.
Pamiętajmy, że film różni się od opowiadania, są to niby dwie takie same historie, a jednocześnie różne (ugh.. chyba już ktoś tak napisał na forum). W książce wyobrażenie Ennisa o tym jak zginął Jack pojawia się 2 razy - 2. raz gdy odwiedza on rodziców Jack'a. Czytając opowiadanie możemy powiedzieć, że niemal pewna jest taka wersja wydażeń jaką Ennis sobie wyobraża.
A reżyser postąpił inaczej: w jednym z wywiadów mówi, że - po pierwsze - nie chciał by to jak zginął Jack było tak oczywiste, po drugie - scena w Lightning Flat jest tak delikatna i smutna, że rozbijanie jej wyobrażeniem Ennisa A.Lee uznał za niecelowe.
Zobacz też jak została zmontowana scena z rozmową telefoniczną Ennisa i Lureen. Lureen mówi, co się stało (historia z oponą), widzimi jej twarz, po czym widzimy Ennisa - patrzącego nieruchomo w jeden punkt. Tu pojawiają się urywki z rzekomego zabójstwa. Zaraz potem znów widzimy znieruchomiałego i zamyślonego Ennisa, który dopiero za trzecim razem reaguje na słowo "Hello!" w słuchawce. Wszystko to każe przypuszczać, że z dużym prawdopodobieństwem wyobrażenie to należy przypisać Ennisowi. To on tak myślał. Zobacz też, co by się stało, gdyby to wyobrażenie morderstwa zmontowano tak, że współistniałoby z tym co Lureen mówi: byłaby to ilustracja, a właściwie antyilustracja do jej słów. Mówiłoby to wtedy całkowicie jasno, co się stało: ona mówi jedno a obraz mówi inaczej - mówi jak naprawdę było. Tak nie jest - scena morderstwa jest WYOBRAŻENIEM Ennisa. Może prawdziwym, ale wciąż tylko wyobrażeniem. Ale może też tylko projekcją tego, czego on przez te wszystkie lata obawiał się, a co widział w dzieciństwie?
Jeśli chodzi o historię Lureen z oponą, czytając opowiadanie jesteśmy pewni że kłamie. W filmie, mam wrażenie, to nie jest tak pewne.
Swoją drogą, to właśnie podczas tej rozmowy zrozumiała, kim byli dla siebie Jack i Ennis - zaraz potem gdy Ennis mówi że wypasali na Brokeback owce przed 20 laty. A było to jego ulubione miejsce (o czym Jack powiedział żonie, a czego Ennis nie wiedział). Lureen nie domyślała się ja sądzę tego wcześniej - zobaczcie jak długo się zastanawia, zanim powie Ennisowi "He used to say, it was his favourite place".
Pozdrawiam |
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Wto 23:11, 29 Sie 2006 |
|
Film pozwala każdemu zinterpretować śmierć Jake'a dowolnie... Ale to dobrze, bo zmusza do myślenia, wgłębienia się w temat. Osobiście myślę, że Jake został zakatowany... Takie miałam pierwsze wrażenie i tego się trzymam. Poza tym to czyni film bardziej... hmm... wrażliwym na nasz realny świat, na rzeczywistość w której funkcjonujmy na codzień. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 10:58, 12 Wrz 2006 |
|
Kurczę, już nie pamiętam jak to wyglądało w opowiadaniu... Muszę znów odwiedzić Empik
W każdym razie jeśli chodzi o film, to mam spore wątpliwości. Z jednej strony relacja żony Lureen jest jak dla mnie sztuczna, jakby nauczyła się na pamięć, albo czytała orzeczenie prokuratora, albo coś w tym stylu. Być może wiedziała, że to nieprawda, a może po prostu była wstrząśnięta śmiercią męża.
Z drugiej strony, kto powiedział, że przedstawiciele policji z miejsca zamieszkania Jacka nie brali udziału w linczu i w ten sposób nie zamaskowali mordestwa? Ale na to też nie ma przecież dowodów.
Tak naprawdę, to nie ma żadnych dowodów na to, że którakolwiek z wersji jest prawdziwa i to moim zdaniem było zamierzeniem twórców.
P.S. Witam wszystkich na forum, to mój pierwszy post |
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 22:25, 12 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Alma
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 9688 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Wysłany:
Wto 11:03, 12 Wrz 2006 |
|
Hej T.N.A.!!!
Witam na Forum! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Wto 13:53, 12 Wrz 2006 |
|
Witaj, T.N.A!! Przybywa nas widzę... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Wto 17:19, 12 Wrz 2006 |
|
Cześć T.N.A ! |
|
|
|
|
Szkapa
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 20:10, 12 Wrz 2006 |
|
Ja tez odebrałam tę scene dosłownie , tak jak Laura.
Lureen mnie nie przekonała, rzeczywiście jej słowa brzmią jak dobrze wyuczona lekcja , miałam wrażenie ,że ona doskonale zna prawdę ,a obrazy ,które przesuwają sie przed oczami Ennisa są zarazem obrazami , które widzi ona sama . Myślę ,że mimo wszystko Lureen kochała męża do końca i dopiero jego śmierć otworzyła jej oczy na to kim był .
Szczerze mówiąc nie pomyślałabym o innej interpretacji gdyby nie Wy i nie to Forum ...
P.S. Witaj T.N.A. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 21:02, 12 Wrz 2006 |
|
Masz rację Szkapo, ale ja bardziej myślę tak jak T.N.A; uważam że kwestia śmierci Jacka jest niejasna, niedopowiedziana, co było świadomym zamysłem reżysera. Zauważ Szkapo, że obrazy przed oczami Ennisa zostały tak przedstawione, że wskazują dość jasno że to są jego (Ennisa) wyobrażenia; to Ennis jest pochłonięty tak nimi, że dopiero trzecie 'Hello' w słuchawce do niego dociera. Uwzględniając jeszcze doświadczenia z dzieciństwa (hoistoria opowiedziana podczas pierwszego po 4 latach pobytu na Brokeback), jest to niemal kjasne - to są wyobrażenia Ennisa. Z drugiej strony Lureen 'recytuje' historię z felgą niemal jak z kartki, wcześniej przygotowaną. I możliwe - fałszywą. I tego nie wiemy na pewno. |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 21:03, 12 Wrz 2006 |
|
Aaaa! Cześć T.N.A.!!! Witamy na Forum! |
|
|
|
|
leroy brown
Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany:
Wto 22:20, 12 Wrz 2006 |
|
Aaaa to prawie jak kołysanka a T.N.A. prawie jak T.N.T. taką eksplozję postów spowodowało.WELCOME TO OUR PLEASUREDOME T.N.A.Z tego co Ang Lee mówił w jednym z wywiadów scena morderstwa Jacka i Randala została nakręcona jednak nie chciał on jej umieszczać w filmie z tego powodu o którym pisał Kris.W książce gdy podczas wizyty Ennisa u rodziców Jacka jego ojciec mówi o tym drugim facecie Ennis w tym momencie jest pewien że to była łyżka do opon.Dyskusje o tym jak było naprawdę będą trwały jeszcze latami. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Smyk
Gość
|
Wysłany:
Wto 22:23, 12 Wrz 2006 |
|
leroy brown napisał: |
Dyskusje o tym jak było naprawdę będą trwały jeszcze latami. |
NAPRAWDĘ... oh, boy... |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pią 17:23, 15 Wrz 2006 |
|
Ja myślę, że Jack został pobity na śmierć. Jego rodzice mówili, że Jack planował przyjechać do nich z jakimś kumplem z Teksasu. Pewnie szukał u niego ciepła i zostali przyłapani. Dlatego żona mówiła o jego śmierci bez żadnych emocji. |
|
|
|
|
Laura
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 1371 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieszczady
|
Wysłany:
Nie 15:57, 17 Wrz 2006 |
|
Nie wiedziałam gdzie to umieścić, więc postanowiłam tutaj.
Słuchając po raz setny "Whiskey Lullabye" coś mnie nagle tknęło (choć nie wiązałam tego utworu z BBM), w tej balladzie jest taki tekst: When we buried him beneath the willow, the angels sang a whiskey lullabye.
...Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądał pogrzeb Jack'a? Bo skoro jego ojciec postanowił jednak nie rozrzucać prochów syna, a złożyć je w rodzinnym grobowcu...?
Zastanawiam się jak czuł się Ennis. Musiał tam być. Może obserwował wszystko z daleka? A może otoczył ramieniem matkę Jack'a, gdy zaczęła płakać?
Nigdy wcześniej o tym nie myślałam... To smutne, całkiem jak ta piosenka. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Szkapa
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 19:20, 17 Wrz 2006 |
|
Przyznam ,ze nie zastanawiałam się nad tym wcześniej , ale nie sądzę Lauro żeby Ennis przyjechał
On już dawno urządził prywatny pogrzeb Jacka w swoim sercu ... |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|
|
|