Tolerancyjnosc!

jerry napisał:

McDonnell Douglas napisał:

1. Wyobrazajcie ze spolczenstwo nie jest homofobyczne jak napszyklat Sztokholm, zmienicie zdanie na A czy dalej lezycie na C ?

Wtedy nadal się waham. Mam wątpliwości.

McDonnell Douglas napisał:

2. Wracajac do Polski[ ...] nauczyc tych dzieci ze to jest OK. [...] ludzie beda acceptowac jezeli beda to widzic z wlasne oczami i widzic ze to tez fajne rodzice.. nie prawda ?
Tak samo jak niektorze zmienili zdanie dzieki film, to ktos musi "break" the ice...

Co sadzicie o tego komentarza ?!

Dobrze ujęte, szczególnie to, co pozwoliłem sobie podkreślić. Pozostaje tylko wątpliwość, czy przełamujemy lody w dobrej sprawie Confused

A. Dlaczego ? Jak juz towarzyszenie jest tolerancyjne to twoje watpliwosci musze byc na cos innego..

B. Prosze sie znowu formulowac.. co to znaczy napszyklat przelamowac w "dobrej sprawe" i co by si stalo?

Ja oczywyscie nie mam na mysl zeby rodzice by siedzieli tam pasywnie i czekali co "sie dzieje".
Oczywyscie jezeli czegos sie chce to trzeba otym walczyc i miedzy czasie walczyc zeby bylo dobrze a nie mowic.. ups nie wyszlo...

McDonnell Douglas napisał:

A. Dlaczego ? [...]
B. Prosze sie znowu formulowac.. co to znaczy napszyklat przelamowac w "dobrej sprawe" i co by si stalo?

Widzę, że nie wymigam się od dłuższej wypowiedzi Cool

a ja codziennie, od kiedy pojawiła się ta ankieta, czytam posty, i wciąż nie mogę się zdecydować... to chyba znak, że temat jest diablo trudny. nie umiem sobie tego wszystkiego ułożyć...

jerry napisał:

McDonnell Douglas napisał:

A. Dlaczego ? [...]
B. Prosze sie znowu formulowac.. co to znaczy napszyklat przelamowac w "dobrej sprawe" i co by si stalo?

Widzę, że nie wymigam się od dłuższej wypowiedzi Cool

wlasnie

tak ze wsiadaj do klawiatur i podebatujemy Smile

zlygotyk napisał:

a ja codziennie, od kiedy pojawiła się ta ankieta, czytam posty, i wciąż nie mogę się zdecydować... to chyba znak, że temat jest diablo trudny. nie umiem sobie tego wszystkiego ułożyć...

Masz racje zlygotyk,

Wasze odpowiedzi doszlo domnei ze musze wam pytac cos nowego:

Na zycie ogolnie, jestescie Liberalny czy konserwantywow ?
A jezeli mozna wiedziec na jaka partia byscie glosowali...

McDonnell Douglas napisał:

Wasze odpowiedzi doszlo domnei ze musze wam pytac cos nowego:

Na zycie ogolnie, jestescie Liberalny czy konserwantywow ?
A jezeli mozna wiedziec na jaka partia byscie glosowali...

McD, zrób następną ankietę (a właściwie: dwie!) Smile

Będzie łatwiej się wypowiedzieć.

to jeszcze dorzucę tak na dobry sen to, co lubię najbardzie, czyli małą generalizację

bo nie mogę się powtrzymać
w tym kraju to chyba można być albo Żydem, albo ateistycznym "dzieckiem PRL-u", albo obcokrajowcem (a już nie daj Boże Murzynem), albo katolikiem-dewotą, albo hipokrytą, który twierdzi, że jest katolikiem, ale w kościele nie był od bierzmowania (albo jeszcze papieżem lub Węcławskim), albo, oczywiście, człowiekiem nowej generacji, czyli niewierzącym z wyboru lub wszelkiego rodzaju "innym", który odstaje od normy.
zresztą już nie od dziś uważam, że polska jest krajem katolickiej hipokryzji - na dobrą sprawę każdy polak jest wierzący, ale któż jest praktykujący? no i po co mieszać organizację kościelną z organizacją państwową? przecież nawet w średniowieczu były one oddzielne Wink

i proszę, jak się wtedy rozwijaliśmy

no więc trzeba by sprawę postawić jasno... ale, oczywiście, żaden hipokryta nie wyprze się wiary w Boga dla samej zasady. przecież wszyscy są wierzący. no i, jakby nie patrzeć, to przy zbawieniu i tak każdy z nas może się zdecydować, że jednak wierzył (musicie mi wybaczyć to karygodne spłycenie i absolutnie nie na miejscu żartobliwy ton - musiałam sobie poironizować)
w tej chwili to zaczynam się zastanawiać, czy z moimi poglądami dalej mogę się uważać za katoliczkę Neutral

a może w ogóle już przestałam nią być, tak z rozpędu, tylko jeszcze o tym nie wiem? ciekawych rzeczy o mojej religii się dowiaduję - i akurat na tym forum. o, ironio.
no i z mojej wypowiedzi wynika, że nie wiem, czy jestem konserwatywna, czy liberalna, ale gdybym miała wybrać, to raczej liberalna... np. chciałabym poznać mojego męża przed ślubem (o ile dojdzie kiedykolwiek do jakiegoś ślubu

co też może być wątpliwe) albo np. uważam, że kobiety też mają prawo do nauki... Wink

zlygotyk napisał:

w tym kraju to chyba można być albo Żydem, albo ateistycznym "dzieckiem PRL-u", albo obcokrajowcem (a już nie daj Boże Murzynem), albo katolikiem-dewotą, albo hipokrytą, który twierdzi, że jest katolikiem, ale w kościele nie był od bierzmowania (albo jeszcze papieżem lub Węcławskim), albo, oczywiście, człowiekiem nowej generacji, czyli niewierzącym z wyboru lub wszelkiego rodzaju "innym", który odstaje od normy.

... czyli dla każdego jest miejsce! Prawdziwa wolność! Smile

Co do ankiety.

Kościół kościołem - w jego sprawy się nie mieszam.
Jestem ateistą.
Choć ze smutkiem stwierdzam że moje dziecko zostało ochrzczone.
Nie chciałam ale odpuściłam.
Poddałam się w ostatnie wakacje.
I Mała w wieku 2 lat miała te całe chrzciny - ubaw po pachy -/
Sceny były jak z egzorcysty.
Mała nadal boi się kościoła.
Mają co chcieli :->

Wracając do tematu.
Wybieram odpowiedź:

- ślub cywilny TAK
- adopcja dzieci - tu nie jestem do końca pewna-bo po prostu się nie znam. Nie jestem psychologiem dziecięcym. Podejrzewam że gdyby to miało mieć miejsce w bardzo tolerancyjnej społeczności - to tak. Skoro rodzice heterosexualni mogą mieć homosexualne dziecko to niby czemu rodzice homosexualni nie mieli by mieć dziecka heterosexualnego. Wydaje mi się że w zdrowych relacjach rodziców z dziećmi, gdzie jest miłość i zrozumienie płeć rodziców nie ma wpływu na światopogląd potomka zrodzonego jak i adpotowanego.
Najważniejsza jest miłość.

No to tyle.
Takie pokrętne rozumowanie.
Może ktoś zrozumie o co mi kaman Wink

zlygotyk napisał:

w tej chwili to zaczynam się zastanawiać, czy z moimi poglądami dalej mogę się uważać za katoliczkę Neutral

a może w ogóle już przestałam nią być, tak z rozpędu, tylko jeszcze o tym nie wiem? ciekawych rzeczy o mojej religii się dowiaduję - i akurat na tym forum. o, ironio.

No to pięknie! Przyczyniłam się do przekabacenia jednaj owieczki. Będę się smażyć w piekle Twisted Evil

Tak na poważnie, to - jak pisałam - też zaczęło się od problemów z tzw. nauką kościoła, szczególnie w sferze moralnej i społecznej, a skończyło...

zlygotyk napisał:

chciałabym poznać mojego męża przed ślubem (o ile dojdzie kiedykolwiek do jakiegoś ślubu

co też może być wątpliwe)

Rozumiem, ze poznać w sensie biblijnym? Laughing

jerry napisał:

cosmic napisał:

J a wybrałem odp. "C" [...]
Społeczeństwo nie jest na to przygotowane, takie dziecko było by ciągle krzywdzone , na podwórku w szkole itd.

Tak, słusznie, podpisuję się pod tym (przynajmniej udało mi się wymigać od elaboratu na temat domniemanych psychologicznych i socjologicznych konsekwencji wychowania dziecka w różnych pod względem wzorca osobowościowego, płciowego i społecznego modelach, uwzględniających zmiany w zakresie ilościowym i jakościowym Wink

)

Z podobnych pobudek jak powyższe wybrałam C

emjotka napisał:

Rozumiem, ze poznać w sensie biblijnym? Laughing

w sensie jakimkolwiek

to było picie do ciemnych zwyczajów głębokiej przeszłości, kiedy to rodzina decydowała, a delikwenci nie mieli nic do gadania Wink

Ja zawsze byłam niedowiarkiem, może dlatego jestem ateistką

Ale szczerze mówiąc podziwiam Cię Lucinda, na nieochrzczenie dziecka, mimo wszystkich moich przekonań, to bym się nie odwarzyła. Może to zwyczajne tchórzostwo z mojej strony, ale to by oznaczało całkowite odciecie się od kościoła. A tak, cały kościół przepływa obok i mam spokój. No a przyszłość dziecka? Chciałabym mieć taką odwage.

Także wybrałam C. Mam podobne zdanie do Cosmica.